Warto zobaczyć

Filipów (województwo podlaskie)

Filipów
Herb
Herb Filipowa
Centrum Filipowa
Centrum Filipowa
Państwo  Polska
Województwo podlaskie
Powiat suwalski
Gmina Filipów
Liczba ludności (2013) 2113
Strefa numeracyjna (+48) 87
Kod pocztowy 16-424
Tablice rejestracyjne BSU
SIMC 0757074
Położenie na mapie gminy Filipów

Mapa lokalizacyjna gminy Filipów

Filipów
Filipów
Ziemia54°10′50″N 22°37′15″E

Filipów – dawne miasto, obecnie wieś w Polsce położona w województwie podlaskim, w powiecie suwalskim, w gminie Filipów przy drodze wojewódzkiej nr 652.

Miasto królewskie położone było w końcu XVIII wieku w starostwie niegrodowym filipowskim w powiecie grodzieńskim województwa trockiego[1].

Jest siedzibą gminy Filipów. Obejmuje cztery sołectwa: Filipów Pierwszy, Filipów Drugi, Filipów Trzeci i Filipów Czwarty.

Za II RP siedziba zarówno gminy Filipów jak i gminy Czostków. W latach 1975–1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa suwalskiego.

Ruina gospodarstwa parafii mariawitów

Pomnik bitwy z 1656

Grafika bitwy

Spis treści

Geografia

Filipów jest położony w obrębie Pojezierza Zachodniosuwalskiego, na wzgórzach prawego brzegu rzeki Rospudy. W okolicy znajduje się dużo jezior rynnowych: Kamienne, Rospuda Filipowska, Długie, Garbaś.

Okolice Filipowa posiadają własną, lokalną gwarę.

Historia

Wieś została założona w głębi puszczy pojaćwieskiej w początkach XVI wieku przez bojarów litewskich, braci Szembelów, i początkowo nosiła nazwę Szembelowo.

Filipów był jednym z pierwszych miast w tej części kraju. Prawa miejskie (tzw. magdeburskie) otrzymał w 1570 r. za panowania Zygmunta Augusta. Na mocy przywileju królewskiego miasto otrzymało:

  • herb z przedstawieniem raka
  • prawo do trzech jarmarków rocznie
  • prawo do cotygodniowego targu (w każdy poniedziałek)
  • zwolnienie mieszczan od opłat: prętowego, pomiernego i targowego. Dochód z tego ostatniego miał być przeznaczony na budowę ratusza.

Około 1578 r. z miasta i okolic utworzono starostwo niegrodowe. Pierwszym starostą był Aleksander Gwagnin, z pochodzenia Włoch, autor Kroniki sarmackiej; kolejnym – Krzysztof Morsztyn, mieszczanin krakowski. W tym samym czasie, z inicjatywy lekarza królewskiego Mikołaja Bucelli, założono też w Filipowie gimnazjum, zatwierdzone przez Stefana Batorego.

W okresie swego największego rozkwitu miasto, wraz z przyległymi koloniami, po których do dzisiaj zachowały się nazwy Filipów II, Filipów III, Filipów IV, liczyło około 6000 mieszkańców. Trzon populacji stanowili osadnicy z Mazowsza, którzy zasiedlili opustoszałe po krzyżackiej eksterminacji ziemie Jaćwingów. Byli również inni, nawet z bardzo odległych stron pochodzący, osadnicy: trochę Niemców i Litwinów, średniej wielkości społeczność żydowska, a także spore skupisko Holendrów, po których pozostała dziś nazwa ulicy: Olendry.

Filipów dwukrotnie w historii był silnym ośrodkiem reform religijnych. U zarania swego istnienia w formie miasta stanowił mocne centrum arian, czyli braci polskich. Starosta Krzysztof Morsztyn gościł tu Fausta Socyna, włoskiego teologa, twórcy socynianizmu. Około 1585 r. powstał w Filipowie zbór. W 1608 r. urodził się tu najwybitniejszy myśliciel arianizmu, Andrzej Wiszowaty. Później, w początkach XX wieku był Filipów siedzibą parafii Kościoła Starokatolickiego Mariawitów, czego pozostałością jest dzisiaj cmentarz mariawicki, położony naprzeciw rzymskokatolickiego oraz działka, na której znajdują się pozostałości po spalonej kaplicy. Miejsce to nie zostało zapomniane przez Kościół Starokatolicki Mariawitów, gdyż corocznie w wakacje organizowane są na niej obozy w celu uprzątnięcia posesji.

Rozwój Filipowa został zahamowany w 1635 r. skutkiem wielkiego pożaru. Kolejne zniszczenia przyniosła przegrana przez wojska polskie bitwa pod Filipowem w 1656 r. , w czasie potopu szwedzkiego. Wkrótce potem w mieście wybuchły zarazy, które zdziesiątkowały ludność.

Po ostatnim rozbiorze Filipów znajdował się kolejno w zaborze pruskim, Księstwie Warszawskim (od 1807) i Królestwie Polskim (od 1812 r.). W 1870 r., dokładnie 300 lat po otrzymaniu praw miejskich, ze względu na swoje niewielkie rozmiary został zdegradowany do statusu wsi przez władze carskie.

Pod koniec XIX wieku Filipów był ośrodkiem przemysłu włókienniczego i ruchliwym punktem granicznym (dzięki eksportowi towarów do Prus). W czasie II wojny światowej został w 90% zniszczony. W okresie międzywojennym stacjonował w miejscowości komisariat Straży Granicznej[2].

W Filipowie urodził się Władysław Filipkowski – pułkownik (tytularny generał brygady), Wojska Polskiego

Obiekty zabytkowe

  • układ urbanistyczny, nr rej.: 439 z 28.11.1985
  • kościół parafialny pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Klasycystyczny. Pierwotnie zbudowany w XVI wieku. Po pożarach wielokrotnie odbudowywany i przebudowywany. Obecny wygląd zawdzięcza przebudowie z lat 184142, wykonanej na podstawie prac Piotra Aignera. Wewnątrz kościoła barokowy ołtarz główny z połowy XVII wieku, 1838, nr rej.: 653 z 10.03.1989.
  • cmentarz rzymskokatolicki, nr rej.: 486 z 15.05.1986
  • cmentarz żydowski, nr rej.: 740 z 27.11.1989[3].
  • cmentarz mariawicki, 1906
  • pozostałości cmentarza ewangelickiego.

 

 

kościół 2 kościół

Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Filipowierzymskokatolicki kościół parafialny znajdujący się w dawnym mieście, obecnie wsi Filipów, w województwie podlaskim. Należy do dekanatu Filipów diecezji ełckiej.

Historia

Obecna świątynia murowana została wzniesiona na podstawie planów Chrystiana Piotra Aignera dzięki staraniom księdza J. Myszkiewicza w 1841 roku i rozbudowana w 1884 roku podczas urzędowania księdza W. Sienkiewicza. Jest trzecim kościołem wybudowanym w tym miejscu. Podczas I wojny światowej w 1915 roku budowla została częściowo zniszczona, w latach 1923-1926 została odbudowana dzięki staraniom księdza proboszcza St. Dąbrowskiego. Ponownie zniszczona w 1944 roku, odbudowywali ją księża proboszczowie A. Kowalczyk i H. Pogorzelski. Dzięki staraniom księdza proboszcza K. Uszyńskiego w 1978 roku zostały przedłużone nawy boczne i tym samym powiększone: kaplice i zakrystie. Ostatnio świątynia została odrestaurowana na zewnątrz i wewnątrz oraz otrzymała nowe elementy wyposażenia (m.in. ołtarz, chrzcielnicę, ławki, żyrandole).

Wyposażenie

Budowla posiada trzy nawy i reprezentuje styl dorycko-klasycystyczny, jej mury są pokryte blachą. Posadzka wewnątrz kościoła została wykonana z marmuru. W nastawie ołtarza głównego jest umieszczany obraz (zależnie od okresu liturgicznego wymienia się go). Ołtarz soborowy razem z podium pochodzi z katedry św. Wojciecha w Ełku i został zainstalowany w 1999 roku[2].

 

MARIAWICI w FILIPOWI
Cmentarz mariawicki w Filipowie

Na początku XX wieku znaczne wpływy w Filipowie uzyskali wyznawcy jedynej polskiej herezji w kościele katolickim – mariawici.
Rozwój ruchu mariawickiego wiąże się z sytuacją religijną Kościoła i polskiego społeczeństwa katolickiego w okresie bezpośrednio poprzedzającym jego powstanie.

Jak opisuje Piotr Przemielewski w „Genezie i dziejach mariawityzmu w parafii p.w. Wniebowzięcia NMP w Filipowie”; czynniki, które sprzyjały upowszechnieniu ruchu były natury: ideowej, filozoficznej, politycznej i religijnej. Idee wolności, równości i braterstwa, propagowane w całej Europie, dokonywały się bez udziału Kościoła, często nawet, w atmosferze wrogości wobec niego (M.Żywczyński, 1951, cyt.za j.w.). Wierni chcieli, by Kościół wykazywał większe zaangażowanie w krzewieniu idei wolnościowych. Bierność duchowieństwa, brak zrozumienia dla nowych idei powodował, iż liczne grono wiernych poszukiwało wsparcia w wierze, która te dążenia zawierać będzie w swych kanonach. Filozofię XIX wieku cechuje tendencja do poszukiwań- tu istotną rolę odgrywa rozwój religiologii, religii i teologii. Nawoływano do tworzenia Kościołów narodowych, czyli zinstytucjonalizowanej formy wiernych w państwie (instytucji mających wyłącznie cele doczesne, j.w.).
Do pośrednich przyczyn powstania mariawityzmu w Królestwie Polskim zaliczyć należy również potrzebę odnalezienia wsparcia i idei mesjanistycznej Polski w wierze, przez społeczeństwo katolickie, szukające racjonalnego wytłumaczenia roli Polski, jako narodu cierpiącego, bezskutecznie podejmującego walkę o niepodległość.
Represje popowstaniowe, które dotknęły duchowieństwo polskie po 1861 roku spowodowały rozbicie stałej organizacji kościelnej i osłabienie jej działalności duszpasterskiej. (Jak pisze Piotr Przemielewski, cytując źródła, liczba klasztorów Królestwa zmniejszyła się ze 147 do 7 w roku 1904, zaś w latach 1861- 1915 więzionych było 739 księży.)
Mariawityzm był buntem przeciw niewłaściwej postawie duszpasterskiej i nadużyciom duchownych, stawiającym sobie za cel religijne i moralne odrodzenie duchowieństwa, a przez duchowieństwo- całej społeczności wiernych (tamże).
Zgromadzenie powstało na skutek objawienia Bożego, które otrzymała dnia 2 sierpnia 1893 r. w Płocku, założycielka i Matka przełożona ukrytego zakonnego Zgromadzenia Sióstr Ubogich Świętej Klary – Feliksa, im. zakonne – Maria Franciszka Kozłowska. Objawienie wskazywało na potrzebę odnowy moralnej ludzkości przez nieustającą adorację Przenajświętszego Sakramentu i wzywanie pomocy Matki Bożej. Do Zgromadzenia Kapłanów Mariawitów powołani zostali młodzi, wykształceni księża, w większości absolwenci Akademii Duchownej w Petersburgu, jedynej wyższej katolickiej uczelni teologicznej na terenie zaboru rosyjskiego, m.in. profesorowie w seminariach duchownych, którzy dostrzegali potrzebę odrodzenia duchowego wśród duchowieństwa i wiernych. W początkach minionego wieku był to ruch społeczno-religijny, działający w celu odnowy katolicyzmu, przeciwko anachroniczności, bezideowości kleru, materializmowi.
W roku 1903 rozpoczęto w Polsce i w Watykanie starania o legalizację Zgromadzenia Kapłanów Mariawitów w Kościele Rzymskokatolickim. W tym też czasie mariawici rozpoczęli swoją działalność w Filipowie.
Ośrodek mariawicki powstał z inicjatywy wikariusza filipowskiego, ks. Józefa Hrynkiewicza. „Najpierw, prawdopodobnie w 1904 lub 1905 roku począł głosić z ambony o bliskim końcu świata, o przyjściu antychrysta, „o pewnej świętej niewieście”, w której rękach jest miłosierdzie, rozdawał medaliki z Matką Boską nieustającej pomocy. W jego mieszkaniu odbywały się tajne konferencje, a po wioskach „rozsyłał swych agitatorów- ci zapisywali na listy <zakonu mariawitów>.” (cyt.za. A. Matusiewicz, Arianie i mariawici w Filipowie, Jaćwież 16/21).
Ks. Przemielewski, powołując się na wspomnienia- fragmenty rozmów i wywiady spisane przez Teodozję Jagłowską, zredagowane i usystematyzowane w formie maszynopisu pt. „O początkach mariawityzmu w Filipowie” pisze: „Kolejnym krokiem w działalności ks. Hrynkiewicza, według zeznania Ksawerego Ranta, była namowa ludzi, aby ci „dawali ofiary na domek dla tej świętej osoby, która się modli, żeby Pan Bóg powstrzymywał kary, jakie nad światem wiszą” a ludzie oddawali dla niego swój ostatni grosz, bo on sam był miłosierny, ludzi biednych wspomagał(…) Spał na gołych deskach, tylko poduszce napchanej sianem(…) Prowadził misje, „rozpoczął odprawiać rekolekcje u siebie w domu”, tym czasie „coraz więcej ludzi przybywało, więc na lato przeniósł rekolekcje do szkoły. A posiadając u siebie klucz do kościoła, często organizował spotkania w kościele(…)”
W 1906 r mariawici zostali ekskomunikowani i wyłączeni z Kościoła Katolickiego. W dekrecie z dn.26 grudnia 1906 r. Administrator Diecezji Sejneńskiej zakomunikował wyrok Stolicy Apostolskiej oraz ze swej strony ultimatum ks. Hrynkiewiczowi, dając termin 12dni na nawrócenie. Po upływie tego terminu ksiądz nie nawrócił się, został więc wyłączony z Kościoła Rzymskokatolickiego. W efekcie założył wspólnotę mariawicką w Filipowie, do której należało już jako zdecydowanych mariawitów około tysiąca osób, składających się głównie z ludności rolniczej (P. Przemielewski, na podst. H. Bagińskiego „Dzieje Mariawityzmu w Filipowie”, Filipów 1923,).
Wyznawcy modlili się w zabudowaniach Jana Wróblewskiego przy ul. Poświętnej następnie u Wojciecha Wróblewskiego na ul.Garbaskiej. W 1909roku ksiądz Hrynkiewicz zakupił od żyda Andropa karczmę, którą przerobiono na „kaplicę i klasztor zarazem”.
W lutym 1909roku kaplicę poświęcono, zaś w 1910 mariawici osiedli w klasztorze. W tym też okresie powstał cmentarz, nadal istniejący (do roku 1909 zmarłych mariawitów grzebano na „wyznaczonym dla innowierców miejscu w obrębie cmentarza”) .
Było to miejsce oddzielone od cmentarza katolickiego, zaś jego ulokowanie wiąże się z próbą pogodzenia ustaleń urzędowych i wyznaniowych. We wrześniu 1906 roku urząd gubernialny w Suwałkach, za pośrednictwem administratora diecezji sejneńskiej. nakazał ks. Akielewiczowi grzebanie mariawitów na cmentarzu katolickim.
Ponieważ prawo kanoniczne zabraniało chowania sekciarzy na miejscu poświęconym (ewentualnie tam, gdzie leżą niechrzczone dzieci), Administrator w obawie przed zamieszkami proponował utworzenie specjalnego cmentarza dla mariawitów. Przez jakiś czas grzebano ich jednak „na wyznaczonym dla innowierców miejscu obrębie cmentarza”.
Później wyznaczono nowy, istniejący do dziś cmentarz mariawicki.
Kolejną kaplicę zbudowano we wsi Tabałówka . Według podania T.Jagłowskiej, zamieszczonego w lekturze ks. Przemielewskiego:
„ …w Tabałówce najpobożniejszy był Rydzewski Józef. Ten na swoim gruncie zbudował kaplicę. I do tej kaplicy Hrynkiewicz przyjeżdżał na nabożeństwa, a Rydzewski spowiadał …Była też pewna tradycja, iż co roku w Uroczystość Matki Boskiej Anielskiej mariawici filipowscy przychodzili z procesją do Tabałówki na odpust…Wkrótce jednak parafia w Tabałówce zaczęła się przerzedzać. Kiedy fundator Rydzewski zmarł, to już tam nikt porządku nie pilnował. Gdy syn Rydzewskiego się żenił, to weselnicy poszli do kaplicy tańczyć. A Dobruch ze Szkilówki był muzykantem. To jak zrobili przerwę w tańcowaniu, Dobruch chwycił z kąta wynaleziony stary klomp i zaczął z nim chodzić jak z tacą w kościele dopominając się o zapłatę za granie. Śmiał się i dowcipkował, a weselnicy mu wtórowali. Gdy o tym do Hrynkiewicza doszło, chciał młodego Rydzewskiego oddać pod sąd za znieważenie świątyni. I zażądał, aby Rydzewski przewiózł kaplicę do Filipowa. Młody jednak uparł się nie oddać. Ale nareszcie, dla świętego spokoju, obawiając się sądu, zadośćuczynił prośbie ks. Hrynkiewicza. Kaplicę mariawici rozebrali i zawieźli do Filipowa”. Jak podaje A. Matusiewicz- w 1923roku już jej nie było.
Parafia mariawicka finansowała się z ofiar wiernych. Głównym jednak źródłem jej dochodu była szwalnia żeńska (w której dzień i noc pracowało osiem szwaczek i sześć maszyn). Z dochodów szwalni został postawiony duży dom drewniany, w którym mieściła się kaplica, szwalnia i ochronka (H.Bagiński 1923).
Wspólnota mariawicka w Filipowie, już od momentu zerwania jedności z Kościołem Katolickim była przez katolickich duchownych potępiana. Duchowni nawoływali z ambon do nawrócenia, stosowano też inne metody. Środowiska inteligenckie stosowały krytykę prasową i ośmieszanie mariawityzmu. Układano sceniczne utwory i pisma. W Filipowie działalność ta ograniczyła się w zasadzie do specjalnych kazań i homilii. Bardzo skutecznym posunięciem był ogłoszony w Kościele zakaz „niesienia szycia i w ogóle każdej roboty do mariawitów pod karą odmówienia rozgrzeszenia. Ks. Bagiński pisze: „Ogłoszenie wprowadzono w praktykę i poskutkowało…dochody mankietników zostały odcięte do tego stopnia, że nawet szwaczki nie mogły zarobić na swoje utrzymanie, więc kilka wyjechało. Ochrona prowadzona przez zimę, na wiosnę została zamknięta, a „zakonnica ochroniarka” wyjechała do Płocka.
Działalność duszpasterska, nawracanie wiernych na katolicyzm, niespójność działań ks. Hrynkiewicza, oraz rozłam w kościele mariawickim w 1935roku (podział na Starokatolicki Kościół Mariawitów, stanowiący większość i Kościół Katolicki Mariawitów) spowodował spadek liczby wyznawców mariawityzmu. Lata powojenne 1945-1950 to okres znacznego zmniejszenia się członków wspólnoty. Ks. Przemielewski pisze: „Ich liczba zmalała do 60 osób. Spowodowane to było działaniami wojennymi z jednej strony, jak też działaniami ukierunkowanymi na nawrócenie odłączonych z drugiej.”
Z opowieści mieszkańca Filipowa- Tadeusza Wasilewskiego wynika, iż parafia mariawicka istniała jeszcze w latach 70-tych. W latach 60-tych księdzem mariawickim był Jan Miros, samotny staruszek, który by wyżyć musiał sam uprawiać ziemię. Po nim był jeszcze jeden ksiądz z rodziną. Na początku 2000roku spłonęła kaplica mariawicka. Proces sprawcy podpalenia odbył się w Sądzie Rejonowym w Suwałkach, gdzie zapadł wyrok skazujący. Wcześniej zostały rozebrane dwa domy należące do parafii.
Według A. Matusiewicza w 2001roku zamieszkiwał w Filipowie jeden mariawita.
Zasady wiary (ogólnie):
• Kościół Starokatolicki Mariawitów nie uznaje dominacji żadnego biskupa oraz nieomylności człowieka w sprawach wiary i moralności,
• uznawanie siedmiu sakramentów świętych,
• komunia pod dwiema postaciami,
• duchowni nie uznają celibatu,
• spowiedź przed kapłanem do 18 roku życia, dorośli również mogą z niej korzystać, lecz nie muszą- obowiązuje natomiast spowiedź powszechna,
• bezpłatne posługi duchownych (…)
na podstawie literatury podanej w tekście opracowała Katarzyna Panek

 

 

 

Majestatyczny z oddali kurhan książęcy

Cmentarzysko kurhanowe w Garbasie I znajduje się w niezwykle malowniczym miejscu. Na wzgórzu, z którego rozpościera się piękny widok na okolicę znajduje się 6 kurhanów, nieopodal zaś wznosi się majestatycznie kurhan książęcy.
Patrząc w dół ze wzgórza, wyobrazić sobie można osadę jaćwieską, która mieściła się tuż obok. Z panem Adamem Pliszko, jako przewodnikiem, wraz z Młodymi Kustoszkami ( ITR) Angeliką Wróblewską i Pauliną Sidorowicz zwiedzamy teren odkrycia.
Wchodząc na górę mijamy żwirownię. To właśnie w miejscu, gdzie ziemia osunęła się z wykopu na żwir, pan Adam Pliszko znalazł popielnice ze zniszczonego kurhanu i przekazał je do Muzeum Okręgowego w Suwałkach. Pracownicy Muzeum i Służby Ochrony Zabytków podjęli decyzję o przeprowadzeniu w tym terenie badań.
Opis badań i ich wyniki zamieszczone zostały w Informatorze Archeologicznym (2002r):
„Kurhan nr 1 był zniszczony w blisko 50% eksploatacją żwiru. W osypisku żwirowni zebrano szczątki 4-6 urn wraz z zawartością. W części nienaruszonej obiekt rysował się dość niewyraźnie jako pagórek porośnięty trawą(…) Po zdjęciu cienkiej warstwy próchnicy z darnią ukazał się zwarty płaszcz kamienny z kamieni polnych średniej i dużej wielkości mający średnicę około 5 m. płaszcz kamienny składał się z trzech mechanicznie wydzielonych warstw kamieni. Podczas eksploatacji kolejnych warstw płaszcza kamiennego zarejestrowano luzem fragmenty ceramiki, przepalone kości ludzkie oraz w części zachodniej- śladowe ilości węgla drzewnego i ogromne ilości łusek od nabojów (całe stanowisko jest mocno naruszone okopami wojskowymi). W trakcie badań wykopaliskowych pozyskano: 10 nowych grobów popielnicowych i jeden fragment wylewu z przepalonymi kośćmi- może kolejny grób(?) Wszystkie one były skupione w zachodniej części kurhanu… (łącznie 17-20 grobów pod kurhanem)…Naczynia grobowe wykazują zróżnicowanie pod względem zarówno form, jak i ornamentyki. Dwa z nich są zaszczypywane na całej zachowanej powierzchni. Z osypiska pochodzą fragmenty naczyń z karbowaną krawędzią wylewu. Z ubogiego wyposażenia grobowca można wyróżnić: paciorek bursztynowy z popielnicy nr 1, grudkę z przepalonego brązu z popielnicy nr 2 i pierścień spiralny brązowy znaleziony luźno w obrębie kurhanu w trakcie interwencji(…) Cmentarzysko Garbas 1 można datować ogólnie na okres wędrówek ludów, czyli IV- VI/ VII w n.e.”
Kolejne badania zostały przeprowadzone w 2005roku. Zarejestrowano kolejne popielnice, zlokalizowano kolejne 14 grobów. Po przeprowadzeniu badań „teren przywrócono do pierwotnego wyglądu”.
Ze względu na brak oznaczenia i ogólnie dostępnych informacji dotyczących kurhanów w gminie Filipów, miejsce to jest mało znane. Nie zwiedzają go grupy turystów czy uczniów, chłonnych wiedzy na temat przeszłości tej ziemi. Przeprowadzone tu badania archeologiczne – o których prasa wspominała w okresie ich trwania- nie są zamieszczane w żadnym przewodniku na temat gminy. Podobnie jak teren leżący u stóp wzgórza, miejsce kurhanów podlega eksploatacji do celów rolniczych. Czy można temu zapobiec? Opowieści o Jaćwingach, dawnych mieszkańcach tych ziem są nieodłącznym elementem nauczania wiedzy o regionie. Każde odkrycie zaś przybliża tę wiedzę i pobudza wyobraźnię.

Źródła:
Wyprawa na cmentarzysko (uczestnicy: A. Pliszko, K.Panek, A. Wróblewska, P. Sidorowicz)
Informator archeologiczny- rok badań 2002, Ankieta sprawozdawcza z badań stanowiska archeologicznego, mgr J. Brzozowski, mgr A.Ejdulis,
Sprawozdanie i wstępne wyniki archeologicznych badań kurhanu nr 6 na stanowisku Garbas I, stan1 , gm. Filipów, woj. podlaskie w 2005roku, j.w. ,
W. Kapla, Analiza antropologiczna materiałów ciałopalnych z kurhanu 6, stanowisko Garbas I.

 

 

 

cmentarz żydowski w Filipowie- współcześnie

W II połowie XIX wieku istniały na terenie Filipowa liczne gminy żydowskie. Statystyki z roku 1861 podają, iż na 2551 Polaków w gminie mieszkało 812 Żydów, co stanowiło odsetek 83% ogółu. (Skłodowski K, 2006,s. 65).
W 1844 roku przez Wyznaniową Gminę Żydowską w Filipowie (przy ulicy Garbaskiej) została wybudowana synagoga. W roku 1927 nie była używana ze względu
na zły stan techniczny. Obok synagogi znajdował się dom modlitwy, zaś przy nim mieszkanie rabina z trzema pokojami i kuchnią, również murowane i pokryte gontem. Jeszcze w roku 1927 stan sanitarny tych pomieszczeń określano jako „zadawalający”. Protokół lustracyjny z 1927 roku stwierdza, że w 1927 roku do gminy w Filipowie należało 263 członków, a w posiadaniu gminy znajdowała się wymieniona synagoga oraz siedem domów modlitwy.

Inny dokument- Budżet Gminy Żydowskiej w Filipowie z 1928 roku zwiera m. in: wydatki zwyczajne (pensję rabina), wydatki rzeczowe (opał bożnicy i mieszkania rabina, koszty związane z zaprowadzeniem ksiąg hipotecznych), wydatki na opiekę społeczną (utrzymanie 5 biednych dzieci w Filipowie, 3 w Bakałarzewie i 3 w Przerośli, utrzymanie łaźni) oraz dochody (składki członków gminy oraz darowizny ze Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.
Dzieje filipowskich Żydów opisuje Teodozja Jagłowska (nauczycielka –urodzona w Filipowie w 1903 roku i mieszkająca tu przez większość swego życia, trwającego 79 lat, autorka 37 opowiadań i Słownika gwary filipowskiej). W opowiadaniach, pisanych gwarą odnajdujemy opisy mieszkańców Filipowa narodowości żydowskiej i ich profesje:
„ A pamiętacie, jek to w nasem Filipowie, przed tamtą wojno, naokoło rynku same Zydy siedzieli? A kozden miał swój kramik. Towary bywało, najemne chłopy
do Filkienśtejna z Suwałk zwozo, a potem rozbierajo kupcy po swojech kramikach. Przedawali zielarstwo, chleb to na miejscu sami piekarzy piekli, przedawali cejch rozmaity, i kasy i cukier, i gaze w tem samem kramiku, i kawe, i cukierki, i olej i smarowidło do wozow i ła rozmaite, i susone śliwki a taazez i chleb świętojanski. Tamoj i kajety, i piora i atrament do pisania (…) (Falińska B, 2004).
Wśród wymienianych w opowiadaniach nazwisk i profesji znajdują się: młynarz Lanski, przewoźnik- Śmietan, Dynka- kramarka i zielarka, krawiec Abramek, piekarz- Langus, jego żona i dzieci, właściciel sklepu żelaznego- Rozyngold, kramarz Zuseł („przedawał i cukier i mydło i nafte i rozmawite ziela: cynamon, pieprz, senes, dziewięć zielow, drozdzy, kawe, arbate, guziki, micie jekie tylo, atrament, papier- wsio tu bywało u Zusła, sie najdzie”) (j.w.), Serwiańscy- Zafek i Wincek- handlarze bydła i właściciele jatki (kram z mięsem), Boczek – piekarz, Zelmanowa- właścicielka sklepu z odzieżą, szewc – Krynicki oraz farbiarz, karczmarz- handlujący piwem… i in.
Żydzi pożyczali pieniądze mieszkańcom wsi. Pożyczki te były wekslowane, zwrot należnej kwoty następował po ustalonym czasie. Autorka przytaczanego tekstu opisuje spór między pożyczkobiorcą- Danielewiczem a nieuczciwym Żydem, który po otrzymaniu gotówki nie zwrócił weksla. Spór rozstrzygnęła rada starszych Żydów, przyznając rację Polakowi. „Byli porządne, te starse pobozne Zydy!”- komentuje sprawę autorka.
Społeczeństwo żydowskie Filipowa było w dużym stopniu zasymilowane z mieszkańcami narodowości polskiej- Żydzi mówili po polsku, uczyli się w polskich szkołach, i podobnie jak ludność niemieckiego pochodzenia zawierali małżeństwa z Polakami i Polkami.
Na mapie z roku 1930 zaznaczona jest lokalizacja kirkutu, cmentarza żydowskiego znajdującego się w Filipowie. Położony jest on około 1 km na południe od miejscowości. Wygląd cmentarza prezentuje także film archiwalny, nakręcony w 1937 roku przez Elliota Millera – Żyda mieszkającego przed wojną w Suwałkach. Kirkut, zajmujący powierzchnię 0,8 ha był otoczony murem z kamieni. Posiadał bramę wejściową. Na podstawie filmu nie sposób stwierdzić, ile mieściło się nań macew – żydowskich nagrobków. Nagrobki te występowały w formie pionowo ustawionej płyty kamiennej lub żeliwnej, zamkniętej
u góry dwoma odcinkami koła, pokrytej inskrypcją i zdobionej płaskorzeźbą. Na macewach umieszczano symboliczne wyobrażenia: dla kapłana dłonie złożone
do modlitwy, dla lewity dzbanek, dla uczonego Torę, dla kobiety świecznik, dla potomków Judy – lwa. W czasie II wojny światowej kirkut był zdewastowany.
Obecnie na terenie cmentarza znajduje się około 20 nagrobków, z czego część jest poprzewracana i zniszczona. Brak jest ogrodzenia i jakiegokolwiek zabezpieczenia przed niechcianą ingerencją. Teren pozostawiony jest nadzoru, cmentarz jest zaniedbany i coraz bardziej ulega dewastacji.

Na podstawie źródeł podanych w tekście opr. Katarzyna Panek

 

strażnica w Filipowie IV

Wykorzystując przygraniczne położenie z Prusami, na terenach gminy Filipów kwitł przemyt. Zajęcie powszechne i trwałe, sięgające początków XIX wieku, szczególnie rozwinęło się w jego II połowie.
Tradycje przemytnicze na tym terenie sięgały tu jeszcze czasów carskich i związane były z nielegalnym przekraczaniem granicy w celu podjęcia pracy „u Niemca”.

Ze względu na trudną sytuację materialną i brak zatrudnienia na Suwalszczyźnie, wielu mieszkańców w poszukiwaniu zajęcia i dodatkowego zarobku, w okresie wiosenno- jesiennym udawało się do Prus Wschodnich. Były to głównie sezonowe prace rolne, do których nabór prowadzony był nierzadko przez agitujących na pograniczu niemieckich „werbowników”. Osoby udające się do Prus często zabierały ze sobą produkty rolne, na które tam był szczególny popyt- drób, jaja, masło a wracając przynosiły m.in. sacharynę, alkohol, papierosy i tytoń, kamienie zapałowe (Ochał A. ,2009,s.280).
Ponieważ przemyt bardzo często uprawiany był z pokolenia na pokolenie, nie był uważany za przestępstwo. Traktowano go jako ważne źródło dochodu, mieszkańcy często całymi rodzinami udawali się przez „rowek graniczny” do Prus Wschodnich „na saksy”, na wymyt (to jest nielegalny wywóz) lub przemyt (nielegalny przywóz) towarów. Trafnej oceny zjawiska przemytu na pograniczu polsko- niemieckim dokonali oficerowie wywiadowczy KOP: „ na wielu odcinkach granicy stosunki pomiędzy mieszkańcami obu stron są bardzo ścisłe i przyjazne, [świadczą o tym] liczne dowody wzajemnej pomocy i solidarności w życiu codziennym, ale również w sprawach o podłożu przestępczym (przemytu). Przeciętny mieszkaniec obszaru ochrony KOP w swoim przekonaniu nie popełnia żadnego czynu karygodnego zakupując towar w sąsiedniej wsi, chociaż ta jest za granicą. Zakaz przewozu towaru jest w jego pojęciu niesłuszny, a przynajmniej nie powinien być stosowany w stosunku do niego (…) (Ochał A., 2009,s.281).
Według wywiadu KOP, głównym czynnikiem stymulującym rozwój przemytnictwa na Suwalszczyźnie były: „ubóstwo, prymitywizm rolny wsi i bezrobocie. Ludność wegetująca w nędzy nie dostrzega przestępstwa tam, gdzie znajduje się źródło utrzymania lub choćby zarobek”- pisano (…) „zjawisko przemytu można za lokalne rozwiązanie kwestii kryzysu i polepszenia bytu” (Ochał A., 2009).
Za siłę napędową przemytu uznano kupców żydowskich, którzy nie tylko byli dostawcami i odbiorcami towarów, ale finansując szajki sterowali zorganizowanym przemytem po obu stronach granicy. Działalność Żydów „po drugiej stronie granicy” odnaleźć można w „Piśmie świątecznym” wydanym przez Niemców z okazji obchodów 400-lecia przygranicznych wówczas Mieruniszek: „ W tamtym czasie ciężko było wyżyć rolnikowi z otrzymanej zapłaty. Żydzi i spekulanci byli tymi, którzy czerpali korzyści” ( Weisheit G, 1937, s. 26).
Skuteczną barierę dla przemytu oraz nielegalnych przekroczeń granicy stanowiła służba graniczna żołnierzy kompanii granicznej Filipów, wchodząca w skład 29 batalionu KOP „Suwałki”, stacjonująca w l.1927-1939 w Filipowie. O śladach jej pobytu świadczy istniejący jeszcze współcześnie budynek dawnej strażnicy.
Pozostałości strażnicy znajdują się w Filipowie IV. Jadąc z Filipowa w kierunku Mieruniszek, za zakrętem zwanym colantem (niem. zoll- granica) należy skręcić
w pierwszą, prawie niewidoczną drogę ukrytą między drzewami. Trasa dojazdu to około 200m. Wśród drzew, krzewów, zarośli wszelkiego typu- maliny, pokrzywy, paprocie…etc. znajdują się pozostałości strażnicy. Właścicielem posesji jest Eugeniusz Sojkowski. Mieszka z bratem Mirosławem. Twierdzi, że prawo własności ma od 1953r, przedtem mieli je jego rodzice, do tamtej pory było to mienie wojskowe. Opowiada, że w minionym roku teren ten odwiedził były oficer 29 baonu KOP z lubelskiego. Towarzyszyła mu starsza pani- jego córka. Twierdził, że był majorem KOP i tu przebywał. W czasach, gdy tu służył jego córka miała 2 latka (wywiad z dn. 12 IV 2008r.- K.P.).
Frontową część stanowi segment drewniany, z wejściem do zamieszkiwanej przez właścicieli części. Całość jest bardzo zaniedbana; drzwi, deski zewnętrzne, belki nie były odnawiane, większość elementów jest połamana, być może spróchniała.
W górze tabliczka : „Filipów IV nr 6”. W cegłach widoczne są wgłębienia po pociskach. Ściana, mimo, iż wygląda solidnie i mocno; zawiera wiele otworów, brakujących cegieł, przez okna widać zdewastowane wnętrze. Większość okien pozbawiona jest szyb.
Na bocznej ścianie , która styka się z drewnianą, frontową częścią zabudowania znajdują się napisy wyryte na cegłach. Niektóre można odczytać w całości, większość jest zamazanych, inne pisane ołówkiem lub słabiej wyryte są prawie nieczytelne.
Napisy na murze:
1 komp. p. 29 b.n.
KOP Robakiewicz,
Białek K p r
Warakomski Kapral (w miejscu drugiej litery a w wyrazie kapral otwór po pocisku)
Kpr. Kalisz Wojciech 1933 (lub 35- ostatnia cyfra nieczytelna)
Kędzierski,
Por. J. Sojkowski
Sf (lub ST) Jóźwik 1937
Władysław So (nieczytelne)
Piekarski Jan kapral
Kapral Buda
Kapral Okpis
Starszy strzelec Wysło
Walczak Franciszek kapral
Plutonowy Pieścik
KHN VVV 1933 (ten zapis przypomina rosyjskie litery k, n, i, sz )
Lublin Kapral Sykut Józef
Białecki Edward 1935
Brzózka Jan 1935
Grólski Jan
I Korpus 29 Baon
Wojtasik
Hiszczyński
Kapral Robert K (?)
Pozostałości strażnicy w Filipowie IV przypominają o żołnierzach Korpusu Ochrony Pogranicza, stacjonujących na tych terenach, by bronić granic RP. W czasie II wojny światowej większość walczyła z nich walczyła z okupantem niemieckim i sowieckim. Wielu zginęło w imię wolności Ojczyzny, niektórzy zostali bestialsko zamordowani strzałem w tył głowy w jenieckich obozach (w przygotowaniu- artykuł „Dąb pamięci”).
źródła:
A. Ochał „Batalion KOP Suwałki 1929-1939”,
G. Weisheit „Pismo świąteczne”, 1937 [brak miejsca wydania, prawdopodobnie Mieruniszki]
wywiady